Strona główna

czwartek, 1 września 2011

Bohaterowie Umierają - Matthew Woodring Stover

„Bohaterowie umierają” to książka bardzo nastawiona na dynamizm, akcję i przygodę. Krew się leje i przekleństwa się sypią. Po prostu kawał męskiego fantasy.

Stover prezentuje nam wizję dwóch światów. Z jednej strony mamy naszą Ziemię w nieodległej przyszłości, na której zaszły spore zmiany. Społeczeństwo podzielone jest na kasty. Jeśli znajdujesz się na niższym szczeblu, to wystarczy jedno słowo tych ponad tobą, by zniszczyć ci życie. A awans do wyższej klasy jest mało prawdopodobny. Właśnie w takim świecie ludzie znaleźli sobie niezwykłą rozrywkę. Wysyłają Aktorów do Nadświata, równoległej rzeczywistości, która przypomina typową krainę fantasy, żeby udawali mieszkańców tamtego świata i uczestniczyli w najróżniejszych przygodach. Oczywiście im bardziej niebezpieczne wyprawy tym lepiej, przecież nudnych historii nikt nie chce oglądać. Natomiast na Ziemi ludzie mogą przeżywać te same wydarzenia, co ich ulubieni bohaterowie. Nie tylko mogą je oglądać, ale także mogą poczuć, to samo co Aktorzy. Odczuwać strach, podniecenie, adrenalinę, a nawet przeżyć śmierć.  

Hari Michaelson jest jednym z najbardziej znanych Aktorów. Jednak w Nadświecie nazywa się Caine. Jest bezlitosnym zabójcą, zawsze tam gdzie dzieją się najważniejsze wydarzenia. Dopiero, co wrócił na Ziemię, niestety niedane mu jest spokojnie odpocząć.  Jego żona, również Aktorka, zaginęła w Nadświecie. Jeżeli nie odnajdzie jej w przeciągu tygodnia, czeka ją śmierć w prawdziwych męczarniach. I chociaż bohaterowie są w separacji, to Hari rusza żonie na ratunek bez chwili wahania. Mimo, że bohater przeżywa osobistą tragedię, to organizatorzy tych przygód myślą tylko o tym, jak zarobić najwięcej na jego brawurowej walce o ukochaną. Pozwolą mu wrócić do Nadświata, pod warunkiem, że zabije cesarza, posiadającego niemal boskie moce.

Historia, którą prezentuje Stover jest pełna wartkiej akcji, w książce cały czas coś się dzieje. Pełno jest pościgów, ucieczek, a także niezwykłych pojedynków. Do tego jeszcze potężna i widowiskowa magia. Na szczęście całą fabułę spaja ciekawa i wciągająca intryga. W książce pojawia się trochę brutalnych scen, niektóre bardzo szczegółowo opisane. Dla osób o słabszych nerwach mogą się one wydać bardzo nieprzyjemne. Jednak mi osobiście, to nie przeszkadzało. Wszystko pasowało do wizji autora, bowiem świat, który nam rysuje jest okrutny, a bohaterowie nie mają tutaj lekko. Dużym plusem książki jest brak typowego podziału na dobro i zło.  Sam Caine wzbudza różne emocje. Z jednej strony bezwzględny morderca, a z drugiej wydaje się być jednym z tych najmniej „złych” bohaterów.

Szkoda trochę, że Nadświat nie jest zbyt ciekawie opisany. Równoległa rzeczywistość zaprezentowana nam jest tylko, jako scena. Cała akcja powieści rozgrywa się właściwie tylko w jednym mieście, Ankhanie. Dostajemy garść najpotrzebniejszych informacji i właściwie tyle. Najważniejszy jest Caine i prowadzone przez niego przedstawienie. Również o naszej Ziemi dowiadujemy się niewiele. Znacznie więcej informacji dostajemy w drugim tomie, gdzie wyjaśnione jest, co doprowadziło do podziału społeczeństwa na kasty.

„Bohaterowie umierają” Matthew Stovera jest książką ciekawą i wciągającą. Niecodzienny główny bohater i rozbudowana fabuła sprawiają, że przy książce nie można się nudzić.

Moja ocena: 5/6

6 komentarzy:

  1. Rozkręcasz się :) Recenzja zdecydowanie dużo lepsza niż poprzednia. Nie mam się do czego przyczepić, poprawek tez nie wymaga :) Oby tak dalej.

    A co do samej książki to brzmi ciekawie. Wreszcie jakiś oryginalny pomysł. Muszę się nad nią poważnie zastanowić. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. @Harashiken, ja bym się do wieeeelu rzeczy przyczepił. Ale się odwalcie, ja chcę spokojny weekend mieć... :P

    OdpowiedzUsuń
  3. @Fenrir bo Tobie już czepianie się jest równie potrzebne do życia co tlen. Ja jeszcze na tym stadium nie jestem ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Harashiken dzięki wielkie :)

    Ważne, że połowa komentujących jest zadowolona :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli jest ich tylko dwóch to nie wiem czy ta połowa ma jakieś znaczenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. @Harashiken, nieprawda, czasem zdarza mi się 5 minut, gdy miły jestem i się nie czepiam.

    OdpowiedzUsuń