Strona główna

poniedziałek, 10 października 2011

Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć - Paolo Bacigalupi

Książki z serii Uczta Wyobraźni są uznawane za ambitne, albo po prostu za wymagające. Dlatego też, gdy zaczynałem czytać książkę Bacigalupiego miałem lekkie obawy, jak sobie z nią poradzę. „Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć” okazała się świetną książką, z mnóstwem genialnych pomysłów i do tego bardzo przystępnie napisaną. Autor swoje historie głównie buduje na zmianach biologicznych lub genetycznych. Pokazuje, jak drobne modyfikacje w ekosystemie potrafią wstrząsnąć światem i do czego może doprowadzić nadmierne ingerowanie w strukturę genetyczną roślin i zwierząt.

Pierwszą część książki stanowi zbiór opowiadań „Pompa numer sześć”. Autor zazwyczaj prezentuje nam nieodległą przyszłość. Niekiedy jest to świat wyniszczony przez genetycznie modyfikowane choroby i zarazy. Innym zaś razem dostajemy obraz ludzi, których rany się od razu goją, nawet ich odcięte kończyny odrastają. Bacigalupi głównie skupia się na swoich wizjach przyszłości, ale wykorzystuje je też, by ukazać nam niemoralne i oburzające zachowanie ludzi. Na przykład w opowiadaniu „Regulator”, gdzie ludzie za sprawą specyficznych leków mogą przedłużać swoje życie. Niestety, ale w tej sytuacji nowo urodzone dzieci stanowią jedynie problem. Zatem ktoś musi wyregulować nadwyżkę populacji. Każde z opowiadań od samego początku uderza wizją świata i serwuje nam dużą dawkę emocji. Na żadną z opisanych historii nie można pozostać obojętnym. 

Druga część książki to powieść „Nakręcana dziewczyna”, której historia nie tylko nawiązuje do wizji świata z paru wcześniejszych opowiadań, ale można też odnaleźć powiązania fabularne między nimi. W ten właśnie sposób trafiamy do świata targanego nowymi mutacjami zaraz i szkodników. Poziom wód już znacznie się podniósł, wyczerpały się zasoby paliw naturalnych, a wody pitnej jest coraz mniej. Era globalizacji już dawno przeminęła. Przyszłość, w której zdecydowanie nie chciałbym się znaleźć.  

Oprócz intrygującej wizji przyszłości dostajemy interesującą historię, która zakrojona jest na większą skalę niż to się z początku wydaje. Narracja „Nakręcanej dziewczyny” prowadzona jest oczami kilku postaci, których życie, co chwilę się krzyżuje. Przebrnąwszy przez nieco nudny początek okazuje się, że opisani bohaterowie są bardzo żywi. Można poczuć, że to nie są tylko papierowe postacie, ale prawdziwi ludzie. O ile prawdziwym człowiekiem można nazwać nakręcaną dziewczynę, która jest istotą genetycznie zmodyfikowaną. Stworzoną, by służyć swym twórcą. Z pozoru jest tylko zabawką.

Trafnym pomysłem okazało się połączenie zbioru opowiadań i powieści, dzięki czemu możemy w znacznym stopniu poznać twórczość Paolo Bacigalupiego. „Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć” nie tylko porusza treści i tematy, nad którymi można się zastanowić, ale też prezentuje świetne historie. Moim zdaniem opowiadania dostarczają intensywniejszych wrażeń niż powieść, ale „Nakręcana dziewczyna” też potrafi niekiedy mocno zaskoczyć. Polecam wszystkim, nie tylko fanom science fiction.

Moja ocena: 6/6

6 komentarzy:

  1. Przełamałam się ostatnio i kupiłam tę pozycję - więc wkrótce pewnie po nią sięgnę :) czekam tylko na przesyłkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie stoi już od jakiegoś czasu i stać będzie niestety. Kolekcja UW, która będzie się w najbliższym czasie powoli powiększać będzie w dużej mierze mieszana z lekką fantastyką, a biorąc pod uwagę mój powrót na studia nie będzie to zbyt szybko iść.

    Recenzja nie najgorsza, ale myślę, że stać Cię na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karodziejka: Też się bardzo długo zastanawiałem czy ją kupić.

    Harashiken: U mnie na półce też sporo przeleżała, zanim się za nią zabrałem.
    Może z czasem się wyrobię w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby kolejny miłośnik Uczty Wyobraźni? ^^ Witam wśród zainfekowanych! Co prawda "Nakręcanej ..." akurat nie czytałam, ale założę się, że jest równie zachwycająca, jak pozostałe pozycje z serii.

    Powodzenia w dalszym blogowaniu, będę zaglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś pewnie sięgnę... Trochę cena przeraża, ale toż to UW... :) No i moje ukochane science-fiction.

    OdpowiedzUsuń